kpżkk


VII Zebranie Plenarne KPŻKK w Polsce

Ewangeliczne korzenie wspólnoty

Część II

o. Ludwik Mycielski OSB

o. Ludwik Mycielski OSB

6. Misterium jedności

Nowe przykazanie Jezus przekazuje swoim fíloi – przyjaciołom. Jezus naucza: „Nikt nie ma większej miłości nad tę: jeśli ktoś życie oddaje prò fílous sou – za przyjaciół swoich”. Warto zauważyć, że Pan Jezus nie mówi prò plēsíon sou – za „bliźnich” swoich. Mówi inaczej: prò fílous sou – za „przyjaciół” swoich. Już Pierwszy List do Tesaloniczan, a zatem (chronologicznie) pierwsze pismo Nowego Testamentu, robi rozróżnienie pomiędzy ludźmi, z którymi mamy do czynienia. Jako christianoí – chrześcijanie (Dz 11,26;26,28;1 P 4,16), spotykamy dwie kategorie osób.

I. Pierwsza kategoria, to fíloi – przyjaciele Jezusa; mathetaí – uczniowie; adelfoí – bracia. Relacja z nimi: agápē eis allēlous – miłość wzajemna.

II. Druga kategoria, to hoì éksō – ci z zewnątrz, ludzie z zewnątrz (dziś powiedzielibyśmy: „ludzie innych kultur”). W stosunku do nich: agápē toũ plēsíon – miłość bliźniego – „miłość samarytańska” (1 Tes 4,10-12; Dz 9,36; 11,26).

Tytuł fíloi – „przyjaciele” w piętnastym rozdziale Ewangelii według św. Jana pojawia się trzy razy (I, II, III), zaraz potem, jak Filip poprosił: „Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy”, a Jezus mu odpowiedział: „Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie widzi, widzi także i Ojca” (J 14,8). „On nowego Pocieszyciela dam wam, Ducha Prawdy” (J 14,16-17). Trzykrotne powtórzenie tytułu fíloi – „przyjaciele” (co wydaje się być zamierzonym zabiegiem literackim ewangelisty) przypomina, że Jezus swoich uczniów wprowadza teraz w wewnętrzne życie Osób Boga w Trójcy Świętej Jedynego.

„Dlaczego Osoba Boga Ojca jest nieskończenie wielka? Dlatego, że Jej nie ma (dla siebie); jest cała w Synu. Na czym polega wielkość Osoby Syna? Na tym, że jej nie ma (dla siebie) – jest cała w Ojcu. Dlaczego jest nieskończenie wielką Osobą Duch Święty? Dlatego, że Go nie ma (dla siebie) jest oddaniem się Syna Ojcu i Ojca – Synowi” (Chiara Lubich).

W to niesłychane życie Boga Prawdziwego, w Trójcy świętej Jedynego, wprowadza Jezus swoich przyjaciół podczas Ostatniej Wieczerzy; i tym samym powołuje do wielkości nigdy przez ludzi nie przewidywanej. W przeddzień śmierci, Pan Jezus wymaga od swoich przyjaciół czegoś większego, niż miłość bliźniego. Wymaga miłości wzajemnej (J 13-17).

Św. Piotr Pierwszym Liście napisze: „Prò pánton – absolutnie przed wszystkim innym (imperatyw kategoryczny) miejcie miłość wzajemną jedni względem drugich w waszej wspólnocie”. I dodaje: „albowiem miłość zasłania mnogość grzechów” – uniemożliwia pomyłki życiowe, pójścia na manowce (1 P 4,8).

Więc entolé – przykazanie – jest przykazaniem stojącym przed wszystkim innym, gdyż zasadniczym zadaniem chrześcijanina jest miłość wzajemna (gdy chodzi o kapłana, jest zadaniem ważniejszym niż głoszenie słowa, niż odprawianie Mszy świętej, niż wszystkie możliwe, najświętsze rzeczy). Ona stoi prò pánton – bezwzględnie przed wszystkim innym. Jest sprawą absolutnie priorytetową, bo tu zaczyna się chrześcijaństwo, nowa religia.

Może tutaj trzeba się uderzyć w piersi, bo przywykliśmy do „służby bliźniemu” (ple son), natomiast wymaganie Jezusa jest inne: allēlous – „wzajemnie”. Trzynasty rozdział, trzydziesty czwarty wiersz Ewangelii według św. Jana jest punktem zwrotnym w całym nauczaniu biblijnym. I od tego wiersza – do końca Apokalipsy – stale jest podkreślana sprawa „miłości wzajemnej”, a mowa o „miłości bliźniego” jakoś zanika… Widać, co w czasach apostolskich było uważane za sprawę najważniejszą i co spowodowało, że ewangelizacja szybko objęła wszystkie kraje położone wokół basenu Morza Śródziemnego.

7. Misterium perychorezy

W Ewangelii według św. Łukasza, w wielkiej przypowieści o pojednaniu, słyszymy o pewnym człowieku, który miał dwóch synów. „Jego młodszy syn pozabierał wszystko… Odjechał w krainę daleką i tam roztrwonił swój majątek, żyjąc bezbożnie” (Łk 15). Ten syn marnotrawny jednak powrócił. I w domu ojca nastała wielka radość. Tymczasem „gdy starszy syn wracał z pola i był już blisko domu – ēkousen symfōnías kaì chorōn – usłyszał muzykę i śpiewy tańczących” (Łk 15,25). Ów presbýteros oprócz symfonii usłyszał w domu ojca choroí – „śpiewy tańczących”(?). „Rozgniewał się na to i nie chciał wejść…” (Łk 15,26).

Wiemy już, jaka rzeczywistość kryje się pod określeniem „symfonie”. Teraz wypada zapytać, Jaka rzeczywistość kryje się pod drugim określeniem tego, co ówpresbýteros usłyszał zbliżając się do domu ojca? Co kryje się za określeniem kaì chorōn? Jaka rzeczywistość kryje się za polskimi „śpiewami tańczących”?

Choroí były to helleńskie tańce. Perichórēsis był to taniec specjalny, wykonywany na okrągłym podium, zwanym również perichórēsis.

W starożytnej astronomii Anaxagorasa, perichórēsis jest wielkim tańcem kosmosu. To ruch obrotowy ciał niebieskich.

Dla chrzescijan, perichórēsis to eusébeia – wielkie misterium naszej religii (1Tm 3,15).

Na przestrzeni życia publicznego, Pan Jezus inaczej niż uczeni w Piśmie nauczał przykazania „miłości Boga i bliźniego”, mianowicie: drugie przykazanie w kolejności wykonania – a zatem przykazanie miłości bliźniego – postawił na pierwszym miejscu. Teraz, podczas Ostatniej Wieczerzy, dokonuje się wielka zmiana. Pierwsze przykazanie, przykazanie miłości Boga, Jezus stawia na bezwzględnie pierwszym miejscu (zarówno gdy chodzi o kolejność zapisu, jak i pilność wykonania), ale w innym sensie, niż robiono to w czasach Dawnego Przymierza, przestrzegając dni szabatu, mnożąc modlitwy i ofiary.

Pan Jezus zaprasza, byśmy (w oparciu o moc Jego słowa i sakramentów Kościoła) już tutaj – na ziemi – zechcieli żyć życiem Boga, oddając Mu chwałę – w każdej wspólnocie eklezjalnej – jakością odniesień międzyosobowych na podobieństwo „perychorezy” Osób Boga Trójjedynego.

Według starożytnego astronoma Anaksagorasa, perichórēsis – to wielki „taniec” kosmosu, ruch obrotowy ciał niebieskich. Ten właśnie termin przejęła teologia (czerpiąc sugestie z Łk 15,25.28; Mt 18,19; 1 Tes 1,9; 1 J 5,20; J 14) na ukazanie tego, co jest w Bogu. Perichórēsis Osób Boga Trójjedynego – to wielkie misterium Boga, wir miłości Osób. To właśnie do niego Jezus zaprasza swoich przyjaciół, dając im nowe przykazanie – przykazanie miłości wzajemnej.

Jezus zapowiedział: „Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali” (J 13,35). Nie po dziełach apostolskich. Nie po heroicznych aktach miłości bliźniego (które niekiedy lepiej robią żydzi, czy muzułmanie). Wszyscy będą mogli rozpoznać uczniów Jezusa po tym, że między nimi będzie miłość wzajemna, dzięki której On jest obecny pośród swoich przyjaciół i objawia się światu poprzez owoce swojego Ducha. „A owocem Ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie” (Ga 5,19-23).

W czternastym rozdziale Pierwszym Liście do Koryntian czytamy, że jeżeli jakiś poganin wejdzie do takiej wspólnoty – padnie na twarz i zawoła: „Doprawdy, Bóg jest pomiędzy wami!” (1 Kor 14,2425). Bez szczególnej katechizacji, sama atmosfera we wspólnocie, gdzie są owoce Ducha Świętego – sprawia, że ludzie się nawracają.

Życie w miłości wzajemnej napotyka na wielkie trudności. Stąd podczas Ostatniej Wieczerzy Pan Jezus zanosi modlitwę do Ojca.

„Jezus podniósł oczy ku niebu i rzekł: – Ojcze Święty, zachowaj ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, aby tak jak My stanowili hén – jedno [1]. A nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili hén – jedno [2], tak jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, by świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał.

I także chwałę, którą Mi dałeś, przekazałem im, aby stanowili hén – jedno [3], tak jak My stanowimy hén – jedno [4]. Ja w nich, a Ty we Mnie! Oby się tak zespolili w hén – jedno [5], żeby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał i że Ty ich umiłowałeś tak, jak Mnie umiłowałeś” (J 17, 11-23).

Wezwanie Modlitwy Arcykapłańskiej Jezusa – „aby wszyscy stanowili jedno” – powtarza się pięć razy (uwaga: przekłady na języki nowożytne tę ilość pięciu powtórzeń hén nie zawsze zauważają). Wypada zapytać: – Dlaczego Pan Jezus modli się o jedność swoich uczniów właśnie pięć razy? – Otóż jest tak dlatego, że streszcza w swoim pięciokrotnym błaganiu całą modlitwę Izraela, wyrażoną w „Pięcioksięgu Dawida” (my mówimy, że jest w Piśmie Świętym między innymi „Księga Psalmów”; tymczasem jest pięć Ksiąg Psalmów: I. Księga: Psalmy 1 – 41, II. Księga Psalmy 42 – 72, III. Księga Psalmy 73 – 89, IV. Księga Psalmy 90 – 106, V. Księga Psalmy 107 – 150). I właśnie w tym „Pięcioksięgu Dawida” zawarte było Prawo Dawnego Przymierza. Jest to więc znak najwyższego natężenia modlitwy Jezusa, który tym sposobem ustala równocześnie miejsce swojej obecności pośród tych, którzy będą nosić imię: christianoí – „ludzie Chrystusa” (Dz 11,26; 26,28; 1 P 4,16).

Kiedy Jezus pięć razy modli się o jedność swoich uczniów – stosownie do pojmowania rzeczy w kulturze semickiej – wyraża tę prawdę, że jedność jest zasadniczym prawem Ludu Bożego Nowego Przymierza. Grecki wyraz hén – jedno ma w rzeczywistości tylko dwie litery, a wyraża największe pragnienie Serca Jezusa!

Najwyższy kapłan Kajfasz, skazując Jezusa na śmierć, wypowiedział proroctwo, że Jezus ma umrzeć za naród – i nie tylko za naród, ale także po to, by rozproszone dzieci Boże zgromadzić eis hén – w jedno (J 11,52).

Jedność przyjaciół Jezusa, będąca najgłębszym pragnieniem Serca Pana Jezusa, jest w naszych wspólnotach rzeczywistością najbardziej znienawidzoną i niszczoną przez szatana. On nie chce, aby Wróg był pośród wspólnoty chrześcijańskiej. I robi wszystko (także w niesłychanie perfidny sposób), żeby uczniów Jezusa poróżnić, albo sprowadzić na manowce.

– Przykład? – Jeżeli dałeś mu odprawę przy pokusach obrzydliwych (bo przecież jesteś człowiekiem szlachetnym) – to diabeł będzie cię kusił do dobrego. Do tego, żeby „miłować bliźniego”, służyć bliźniemu… żyły sobie dla ludzi podcinać: byle odwrócić twoją uwagę od przykazania Jezusa. Wtedy on – szatan – jest górą.

– Miłość? – Jak najbardziej! Byle nie w klasztorze, byle nie we wspólnocie!

„W jedności obecność Jezusa się czuje i widzi. Wszyscy cieszą się tą obecnością, wszyscy cierpią z powodu jej braku. To pokój, radość, miłość, zapał, atmosfera heroizmu i najwyższej wspaniałomyślności” (Chiara Lubich).

8. Żar kontemplacji

Zapytajmy, czy istnieje jakiś sposób, który by nie zawodził kiedy mi brak szacunku i cierpliwości względem samego siebie? Czy istnieje jakiś sposób, który by nie zawodził w sytuacjach, kiedy miewam trudności z bliźnimi?

Jeśli coś wydaje się bardzo trudne, a nawet nie do wykonania, można to przecież zrobić „sposobem”. A mianowicie – sposobem świętego Pawła. Na początku drugiego rozdziału jego Drugiego Listu do Koryntian czytamy: „Postanowiłem nie znać w was – eidénai – niczego więcej, jak tylko Jezusa Chrystusa i to Ukrzyżowanego” (1Kor 2,2).

Słowo eidénai – „znać” – pojawia się po raz pierwszy w Piśmie Świętym (w Septuagincie) już w Księdze Rodzaju (Rdz 4,1). Czytamy, że Adam „poznał” Ewę, a ona urodziła Seta. Czyli pierwotnie słowo „znać” oznacza więź męża i żony, której owocem jest dziecko. Ale potem, na przestrzeni dalszych Ksiąg Biblii, to słowo ulega rozwinięciu, pogłębieniu. Staje się synonimem – agapân – miłować. „Znać” (1Kor 1,1 – 2,2) – to miłować, jak Oblubieniec z Pieśni nad Pieśniami miłuje Oblubienicę i jak Oblubienica miłuje Oblubieńca. A szczególnym miejscem tych „mistycznych godów duszy” jest cierpienie.

„Niech Ojciec chwały da wam ducha mądrości i objawienia w głębszym poznawaniu Jezusa Chrystusa. Niech da wam jasnowidzące oczy serca – pefotisménous toùs ofthalmoùs tēs kardías” – modli się za nas Apostoł Narodów (Ef 1,17-18). Dlatego też „proponuję wam wszystkim kontemplację Oblicza Chrystusa” (Jan Paweł II, Mane nobiscum Domine, 8)

Nie mogę nie powiedzieć – patrząc na was, wybrańców Bożych – że jesteście wielcy: pozyskani przez Jezusa. Jest to cud, który się dzieje na moich oczach.

W drugim rozdziale Listu do Hebrajczyków czytamy: „Syn Boży przez to, co sam wycierpiał poddany próbie, może przyjść z pomocą tym, którzy jej podlegają” (Hbr 2,18). Péponthen – „wycierpiał” (jako specyficzny czas przeszły od – páschō) wyraża w grece to, co się dzieje teraz – dzisiaj – jako kontynuacja wydarzeń z przeszłości. Oznacza więc tajemniczą obecność cierpienia Chrystusa „jak wczoraj – tak i dziś” (i tu zaczynają się gody mistyczne duszy, tu się zaczyna żar kontemplacji). On – Jezus – dzisiaj w szczególny sposób obecny jest dla mnie pośród cierpienia we mnie. On dzisiaj w szczególny sposób obecny jest dla mnie pośród cierpienia mojego brata. On dzisiaj w szczególny sposób obecny jest dla mnie pośród cierpienia mojej siostry. „Proponuję wam obrać za cel wysoką miarę świętości” (Jan Paweł II, Mane nobiscum Domine, 8).

9. Boska fantazja Jezus.

Pan nasz, Jezus Chrystus, widząc nasze wysiłki (a przecież jesteśmy tylko biednymi, słabymi ludźmi), nie daje się nam prześcignąć w wielkoduszności. Okazuje swoją przedziwną fantazję. Miłowany pośród cierpienia, staje w „znającym Go” – w swoim przyjacielu – jako Zmartwychwstały. I to nie jest tak, że „w to trzeba wierzyć, bo tak Kościół naucza”. Raczej jest to doświadczenie: doświadczenie całych pokoleń przyjaciół Jezusa. Mianowicie: objawia się w nich – w ich wnętrzu – Jego Święta Obecność.

Cud Świętej Obecności Zmartwychwstałego Jezusa raz po raz widzimy. Obserwujemy owoce Jego Ducha Świętego – Pneúma. „Owocem Ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie” (Ga 5,19-23).

Już na początku Dziejów Apostolskich czytamy słowa św. Piotra: „Deî mártyra tēs anastáseōs autoû sýn hēmin genésthai héna toútōn – trzeba, by jeden z tych, którzy nam towarzyszyli przez cały czas, kiedy Pan Jezus przebywał wśród nas, stał się razem z nami świadkiem Jego zmartwychwstania. I los padł na Macieja. I został dołączony do jedenastu apostołów” (Dz 1,21-26).

Doskonale wiemy, że nie było „świadków” zmartwychwstania w takim znaczeniu, jak to słowo jest rozumiane dzisiaj. Nikt nie widział, jak Jezus zmartwychwstał. To anioł odsunął kamień od grobu, ukazując, że grób jest pusty. Tutaj chodzi o coś innego. Mianowicie – że ten Maciej został wybrany na apostoła dlatego, że chodząc z Jezusem nauczył się gimnastyki przechodzenia z cierpienia do ofiarnej miłości, której towarzyszą wszystkie inne owoce Ducha Świętego. I dlatego los padł na Macieja.

Nasze starania o miłosierdzie względem siebie samych ze względu na „znajomość” z Jezusem i nasze starania o miłość względem bliźniego ze względu na „znajomość” z Jezusem (jakiego człowiek naturalny znać nie chce), sprawiają, że z roku na rok pogłębia się nasza relacja z Bogiem. Możemy się też stawać coraz bardziej wiarygodnymi świadkami zmartwychwstania.

10. Miejsce w „architekturze” Kościoła

W Liście do Efezjan czytamy: „Nie jesteście już obcymi i przybyszami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga, zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus” (Ef 2,19-20).

Pawłow prorocy – to chrześcijanie obdarzani różnorodnymi charyzmatami, występujący z mocą Ducha Świętego i w Jego imieniu (gr. profemí). Paweł-architekt (gr. architéktôn: 1 Kor 3,10) zaprasza, byśmy byli architektami Kościoła wraz z nim – właśnie jako prorocy – charyzmatycy. Prorocy – to charyzmatycy Kościoła. Prorocy – to my!

Głowicą węgła architektury Kościoła (hebr. Ps 118,22: lrosz finna; gr. kefalé gonías, łac. caput anguli) jest Jezus Chrystus – Ten sam, który jest Kamieniem węgielnym (Mk 12,10; Łk 20,17; Dz 4,11).

Postanowienia

Po zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu Pana, widzimy uczniów zgromadzonych w Wieczerniku. Są to:

* Piotr, Jan, Jakub, Andrzej. ** Filip, Tomasz, Bartłomiej, Mateusz. *** Jakub (syn Alfeusza), Szymon Gorliwy, Juda-brat-Jakuba (Dz 1).

Trzy podobne katalogi apostołów zostały też umieszczone w Ewangeliach synoptycznych:

* Szymon Piotr, Andrzej, Jakub, Jan. ** Filip, Bartłomiej, Tomasz, Mateusz. *** Jakub (syn Alfeusza), Tadeusz, Szymon Kananejczyk, Judasz Iskariota (Mt 10).

* Szymon Piotr, Jakub, Jan, Andrzej. ** Filip, Bartłomiej, Mateusz, Tomasz. *** Jakub (syn Alfeusza), Tadeusz, Szymon Gorliwy, Judasz Iskariota (Mk 3).

* Szymon Piotr, Andrzej, Jakub, Jan ** FILIP, Bartłomiej, Mateusz, Tomasz. *** Jakub (syn Alfeusza), Szymon Gorliwy, Juda, syn Jakuba, Judasz Iskariota (Łk 6).

Te cztery w sumie katalogi, to „die älteste schriftliche Zeugnis der Urgemeinde” (Rudolf Bultmann) – to najstarsze świadectwa pisane pierwotnych wspólnot Kościoła (są może nawet wcześniejszym od tzw. lógia Iesoû – od „słów pochodzących bezpośrednio z ust Jezusa”). Te cztery katalogi imion apostołów zostały tak spisane, jak cztery różne wspólnoty zapamiętały ich osoby – tak, jak oni ze sobą żyli!

Odczytywane dzisiaj po kolei, ale osobno – podczas lektury kolejnych Ewangelii synoptycznych i Dziejów Apostolskich – nie zwracają uwagi swoim szczególnym układem. Oczywiście każdy zauważa fakt wymieniana w pierwszej kolejności Piotra; pozostali natomiast apostołowie jawią się niczym mały tłumek. Natomiast jeżeli się ich imiona napisze tak, jak po raz pierwszy je napisał wspomniany Rudolf Bultmann – w „słupkach arytmetycznych”, jedno imię pod drugim – po chwili zauważamy, że jest inaczej. Najpierw zauważyliśmy, że na miejscu pierwszym zawsze wymieniany jest Piotr. Teraz widzimy, że zawsze na miejscu piątym wymieniany jest Filip, a na miejscu dziewiątym – Jakub, syn Alfeusza. Po chwili zauważamy także, że apostołowie – z tymi trzema – zawsze są ci sami (jakkolwiek niekiedy wymieniani w innej kolejności. Według Ewangelii św. Mateusza z Piotrem jest Andrzej, Jakub, Jan. Według Łukasza w odwrotnej kolejności: Jan, Jakub, Andrzej… Ale to są ci sami uczniowie.

Tutaj należy powiedzieć, że Pan Jezus założył – jakby się to dzisiaj powiedziało – trzy focolari. Tak właśnie zapamiętały ich pierwsze wspólnoty Kościoła i tak – w różnych miejscach – zapisały ich imiona na czterech tablicach.

… I ci apostołowie „trwali jednomyślnie na modlitwie, razem z niewiastami, z Maryją, Matką Jezusa, i z braćmi Jego” (Dz 1,12-14).

Na miejscu zajmowanym podczas Ostatniej Wieczerzy przez Jezusa, w centrum Wieczernika, teraz jest Maryja. To Ona gromadzi struchlałych uczniów, przygotowuje ich na zesłanie Ducha Świętego.

I tutaj odczytujemy zaproszenie skierowane także do nas. W oparciu o moc słowa Ewangelii i sakramentów Kościoła jest nam ofiarowywana łaska życia życiem Boga. Decyzja na tego rodzaju życie wspólnotowe, które zaczyna odpowiadać nowemu przykazaniu Jezusa, otwiera możliwość relacji z Bogiem na takim poziomie, jakiego nie każdy się dotąd spodziewał.

góra strony