kpżkk


Media

Konferencja prasowa 28. 01. 2014 r. "Wierzę w Syna Bożego"

Dzień 2 lutego, obchodzony w Kościele katolickim jako Święto Ofiarowania Pańskiego, w szczególny sposób poświęcony jest osobom konsekrowanym, które odpowiadając na Bożą miłość i wezwanie do bezpośredniego zaangażowania w sprawy Królestwa Bożego, poświęciły się Bogu całkowicie i na zawsze. Wśród nich szczególnym radykalizmem odznacza się powołanie kontemplacyjne.

KPŻKK zrzesza aktualnie 84 klasztory kontemplacyjne rozsiane po całej Polsce. Należą one do 13 rodzin zakonnych (benedyktynki 9 domów, benedyktynki-sakramentki 3, bernardynki 9, dominikanki 3, kamedułki 2, kapucynki 6, karmelitanki 29, klaryski 7, klaryski od wieczystej adoracji 8, norbertanki 2, wizytki 4, anuncjatki 1, redemptorystki 1). Oprócz tego są w Polsce 4 domy kontemplacyjne, które z różnych względów nie należą do Konferencji (służebnice Ducha Świętego od wieczystej adoracji, siostry szensztackie od wieczystej adoracji, służebnice Bożego Miłosierdzia oraz betlejemitki), a także kontemplacyjno-czynne wspólnoty jerozolimskie.

W klasztorach kontemplacyjnych należących do Konferencji żyje obecnie 1349 mniszek, z których 1220 jest po profesji wieczystej; pozostałych 129 – to profeski czasowe (juniorystki), nowicjuszki i postulantki. W porównaniu z kilkoma ubiegłymi latami wydaje się, że cyfry są każdego roku trochę mniejsze. Natomiast ogólna liczba postulantek, jakkolwiek niewielka, w 2013 roku nieco wzrosła (z 24 do 28). Czy ma to oznaczać wzrost liczby powołań? Zobaczymy… Zważywszy, że zaczął się już niż demograficzny, raczej nie należy się spodziewać zbyt wiele. Statystycznie tylko co trzeci klasztor kontemplacyjny został zasilony w minionym roku przez nowe powołanie. W rzeczywistości proporcja ta jest bardziej zróżnicowania, gdyż na przykład do sakramentek i wizytek w Warszawie oraz do redemptorystek w Bielsku Białej wstąpiły po 3 osoby, do małej wspólnoty klarysek w Hajnówce – 2, podczas gdy do większości innych klasztorów – żadna. Rozkład powołań jest więc nieproporcjonalny i trudno powiedzieć, od czego zależy. Myślałyśmy, że od średniej wieku, ale chyba to się nie sprawdza, gdyż powołań brakuje czasem w domach o średniej wieku o wiele niższej. Wierzymy jednak, że Pan Bóg z rozmysłem, w miarę potrzeb i stosownie do swoich Boskich planów posyła i będzie posyłał robotników na swoje żniwo także w klasztorach kontemplacyjnych.

W roku, którego hasłem duszpasterskim jest „Wierzę w Syna Bożego”, czujemy się w jakiś sposób „uprzywilejowane” jako te, które powołane zostały do szczególnej bliskości z Panem Jezusem, Synem Bożym – do takiego „nasycenia się”, „nasiąknięcia” Nim, żeby Jego piękno „wylewało” się z nas i promieniowało na zewnątrz, dając świadectwo o Jego dobroci, mocy i miłości. Przywilej i konieczność tej zażyłości z Bożym Synem – wyrażają wszystkie nasze reguły i konstytucje zakonne. Dla przykładu, na pięćdziesięciu kilku stronach Konstytucji mniszek kamedułek słowo Chrystus powtarza się 51 razy, czyli statystycznie rzecz biorąc, nie ma strony, gdzie by nie było mowy o Nim. W różnych odmianach powtarzają się tam takie zalecenia jak:

„Zjednoczona bardzo blisko z Chrystusem […], mniszka niech stara się wzrastać w Nim, urzeczywistniając każdego dnia w sobie samej Tajemnicę Paschalną.” (p. 10);

„On (Chrystus) jest Panem, Pierwszym Mieszkańcem Klasztoru, a mniszki tymi, które Mu służą w Jego domu” (p. 60).

„Zdecydowane naśladować Pana, gdy starają się coraz bardziej upodobnić do Niego dopełniając w swoim ciele „to, czego nie dostaje cierpieniom Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół” (Kol 1,24b), są Jego świadkami i głoszą przez swą czystość, ubóstwo i posłuszeństwo Jego Paschę i oczekiwanie chwały królestwa niebieskiego (LG44; PC5)” (p. 72).

Ta bliska relacja mniszki z Bożym Synem ma na celu uzdolnienie jej do skutecznej służby Bogu i Jego Kościołowi oraz sprawienie, że „Wspólnota monastyczna proklamuje samą sobą obecność Chrystusa w Kościele oraz oczekiwanie Królestwa niebieskiego (por. PC7; AG40). Żyjąc we Wspólnocie monastycznej według własnych zadań i darów otrzymanych od Ducha Świętego, mniszki uczestniczą w dziele apostolskim Kościoła (por. AG36; PC9), wypraszając dla Kościoła i całej ludzkości duchowe moce od Pana. […] i uczestniczą w tajemnicy apostolskiego pozyskiwania innych dla Królestwa Bożego (por.V5R p.52; PC7) „ (p. 133).

Ojciec Święty Franciszek wyraził to krótko, a dosadnie, stwierdzając, że: „kontemplacja, która zaniedbuje innych, jest oszustwem” ( Evangelii Gaudium, p.281) i „nie są potrzebne ani propozycje mistyczne bez mocnego zaangażowania społecznego i misyjnego, ani też mowy czy działania społeczne i duszpasterskie bez duchowości przemieniającej serce”, zaś modlitwa, jakkolwiek niezbędna, nie może stać się „usprawiedliwieniem, by unikać zaangażowania w misję” (tamże, p. 262).

Związek pomiędzy kontemplacją a ewangelizacją omówił szerzej w innym miejscu swojej adhortacji: „Pierwszą motywacją do ewangelizacji jest miłość Jezusa, jaką przyjęliśmy, doświadczenie bycia zbawionym przez Niego, skłaniające nas, by Go jeszcze bardziej kochać. Lecz cóż to za miłość, która nie odczuwa potrzeby mówienia o ukochanej istocie, ukazywania jej, starania się, by inni ją poznali? […] Najlepszą motywacją, by postanowić głosić Ewangelię, jest jej kontemplowanie z miłością […] Dlatego tak ważny jest powrót do ducha kontemplatywnego, pozwalającego nam odkrywać codziennie, że przechowujemy dobro, które nas humanizuje, pomaga prowadzić nowe życie. Nie mamy nic lepszego do przekazywania innym”. (p. 264)

W tym kontekście można jednak spytać, jakie narzędzia ewangelizacyjne posiada ukryta za murami klauzury mniszka czy nawet cała wspólnota? Jak może przekazać innym tę ewangeliczną radość, którą czerpie z bliskiego kontaktu z Panem? Jak „zarazić” nią innych? Jak odpowiedzieć na ich potrzeby?

Niewątpliwie takim narzędziem jest przede wszystkim modlitwa. Papież Franciszek w Evangelii Gaudium podkreślił znaczenie modlitwy „która skłania nas w sposób szczególny do oddania się ewangelizacji i dostarcza nam motywów do szukania dobra innych: chodzi o wstawiennictwo” (p. 281) – na wzór modlitwy św. Pawła, który nosił wszystkich w swoim sercu i nieustannie przedstawiał ich Panu w błaganiach. Ta właśnie forma modlitwy jest „chlebem powszednim” wszystkich mniszek. Klasztory kontemplacyjne wprost zasypywane są prośbami o modlitwę. Tych próśb jest tyle, że trudno je ogarnąć. Nieustannie martwimy się, jak przedstawić je Panu, jak wyprosić upragnione łaski, jak pomieścić w naszych małych ludzkich sercach ten ogrom ludzkiego cierpienia, naszego współczucia i bezmiar naszej wspólnej nadziei? Ufamy jednak, że Ten, który czyta w sercach, nie pozwoli żadnej ludzkiej łzie upaść bezowocnie na ziemię, żadnej prośby nie pozostawi bez odpowiedzi…

Podkreślić tu jednak trzeba, że modlitwa wstawiennicza sióstr kontemplacyjnych to nie tylko słowa, lecz całe ich ukryte i wcale niełatwe, po ludzku rzecz biorąc, życie, które czynią modlitwą – życie nakierowane na jedyny cel, bez możliwości ucieczki od problemów, ukrycia się przed nimi, czy odkładania ich rozwiązania na później; życie – można powiedzieć – na pierwszej linii frontu, ale frontu duchowego.

Papież Franciszek, odwiedzając w sierpniu ubiegłego roku klasztor klarysek w Albano, porównał skuteczność tego rodzaju apostolstwa do działania Matki Najświętszej, która nocą, gdy nikt nie widzi i nie słyszy, po cichu otwiera drzwi grzesznikom, których św. Piotr nie wpuścił do raju.

Skuteczność tę uzależnił jednak od paru jeszcze czynników:

  1. od wytrwałości: „Czy my potrafimy czekać na jutro Boga?” – pytał w przemówieniu wygłoszonym u rzymskich kamedułek w dniu 21 listopada ubiegłego roku - „czy w klasztorach płonie jeszcze ta lampa? Czy w klasztorach czeka się na jutro Boga?” Za wzór postawił tu jeszcze raz Maryję, która „u stóp krzyża jest Niewiastą bolesną, a przy tym otwartą na tajemnicę, większą niż cierpienie, które się dokonuje . Wydaje się, że to już naprawdę koniec. Zgasła, jak się wydaje, wszelka nadzieja. Również Ona w tej chwili, wspominając obietnice Zwiastowania, mogłaby powiedzieć, że nie były prawdziwe, „oszukano mnie”. Ale nie uczyniła tego. Ona, błogosławiona, ponieważ uwierzyła, w tej swojej wierze widzi nową przyszłość i z nadzieją czeka na jutro Boga. […] Jedyną lampą płonącą przy grobie Jezusa jest nadzieja Matki, która w tej chwili jest nadzieją całej ludzkości.” (za: www.radiomaryja.pl/kosciol/homilia-papieza-franciszka-wygloszona-w-klasztorze-ss-benedyktynek-kamedulek-na-rzymskim-awentynie/ )
  2. Wytrwałość wiąże się więc z niezłomną nadzieją – nadzieją przekraczającą czysto ludzkie wyobrażenia; nadzieją, która „wyrasta ze słuchania, kontemplacji i cierpliwego oczekiwania, by dojrzał czas Pana” (za: jak wyżej). Nadzieję tę mniszki muszą „posiadać” i muszą przekazać innym.
  3. Drugim warunkiem skuteczności jest „człowieczeństwo”: „Siostry klauzurowe są powołane do wielkiego człowieczeństwa, potrafiącego przebaczać jak Kościół, rozumiejącego człowieka i jego słabości” – powiedział Ojciec Święty Franciszek 4 października ubiegłego roku do klarysek zgromadzonych w bazylice św. Klary w Asyżu.
  4. „A znakiem tego człowieczeństwa – kontynuował Papież w Asyżu – jest radość” – radość wewnętrzna, wypływająca ze zjednoczenia z Chrystusem, z kontemplacji Jego krzyża. „Z krzyża – mówił dalej – Jezus patrzy na świat. Siostra klauzurowa spoglądając na Jezusa, patrzy na świat oczami Jezusa. Oczami matki. Kościół chce, byście były matkami, dawały życie przez modlitwę, za kapłanów, kleryków, osoby świeckie”.
  5. Skutecznym narzędziem apostolskim, dostępnym i niezbędnym dla sióstr kontemplacyjnych, jest przykładne, piękne życie wspólnotowe. „Niech klasztor nie będzie czyśćcem – niech będzie rodziną!” – powiedział Papież do klarysek w Asyżu (za: jak wyżej).

Wszystkie wymienione wyżej czynniki, jeśli tylko są należycie ukształtowane i wykorzystane, mają moc przenikania murów klauzury i skutecznego „apostołowania”. Klasztor klauzurowy powinien promieniować i przyciągać ludzi i tak też się dzieje.

Chociaż zdaję sobie sprawę z trudności życiowych (zarówno tych, jakie się spotyka w klasztorze jak i poza nim), mogę z czystym sumieniem zaświadczyć, że mniszki – a przynajmniej te, które znam – ze wszystkich sił starają się posiąść i rozwinąć w sobie oraz we wspólnocie te wartości, które są warunkiem skutecznego służenia Bogu i ludziom. Od lat obserwuję oczy sióstr, z którymi żyję pod jednym dachem i nie mam cienia wątpliwości, że te oczy, w miarę upływu czasu, stają się coraz bardziej promienne, coraz spokojniejsze, radośniejsze, coraz głębsze i coraz piękniejsze – coraz bardziej podobne do Oczu, które dwa tysiące lat temu patrzyły na świat z Krzyża. Siostry umierające w bardzo zaawansowanym wieku mają oczy Baranka – widziałam to i o tym świadczę….

s. M. Weronika H. E. Sowulewska

Przewodnicząca Konferencji Przełożonych

Żeńskich Klasztorów Kontemplacyjnych w Polsce

Przeorysza Klasztoru Mniszek Kamedułek w Złoczewie

góra strony