kpżkk


Misje

Islandia - Jólin

Mniszki Karmelitanki Bose z Islandii - 2009r.

Google map

W 2009r. minęło 70 lat odkąd karmelitanki bose z Holandii założyły klasztor w Jólin, oraz 25 lat od przyjazdu polskiej grupy karmelitanek (po opuszczeniu klasztoru przez siostry Holenderki). Śledząc historię naszego Karmelu nie sposób ogarnąć wszystkie znaki Bożej opieki, nie mniej wspaniałe niż te, które towarzyszyły wędrówce Izraela. Jednak zgodnie ze słowem Pana, by „nie zapominać wielkich dzieł Jego”, ogarniamy wdzięczną pamięcią i dziękczynną modlitwą cały trud naszych poprzedniczek (które z wielkim oddaniem, w bardzo trudnych warunkach zaszczepiły na islandzkiej ziemi gałązkę z winnicy Karmelu), ich ból, gdy opuszczały Islandię. Następnie - dzieje naszej, polskiej wspólnoty - każdą radość, którą krzepił nas Jezus i każde cierpienie, którym się z nami dzielił. Odczytujemy na nowo tamte wydarzenia, gdyż często dopiero przyszłość pozwala ujrzeć je w pełniejszym świetle. Pamiętamy, by tym lepiej, oczami wiary, widzieć to, co jest i to, co przychodzi - również ten mijający rok 2009 – rok niby zwykłych wydarzeń, a jednak każde z nich posiada swój wymiar wieczny.

Adwent 2008r.
Na początku Adwentu dwóch młodych Islandczyków odwiedziło nasz sklepik z pytaniem o dzieła św. Teresy od Jezusa i św. Jana od Krzyża. Okazało sie, że należą do grupy modlitewnej w Hafnarfjörður (liczącej 100 osób, oczywiście protestantów). Wspólnie modlą się, rozważają Pismo Święte, poznają historię chrześcijaństwa. Z szacunkiem i entuzjazmem mówili o wkładzie zakonów w rozwój kultury na świecie. Było to jedno z tych spotkań, które pozwalają doświadczyć ekumenicznej jedności, mającej swe źródło w szczerym szukaniu Jezusa. Podobne wrażenie pozostawiają coroczne odwiedziny chóru z luterańskiego kościoła, Frikirkja. Śpiew islandzkich kolęd, który przywodził na myśl chóry anielskie, i odczytany przez pastora fragment Ewangelii o Bożym Narodzeniu, wprowadzały klimat intensywnego oczekiwania na „Światłość ogarniającą każdego człowieka”, jaśniejącą ponad wszelkimi mrokami ziemskiej nocy.
22.12
Ekipa islandzkiej telewizji publicznej Ríkissjónvarpið przeprowadziła u nas krótki wywiad o zwyczajach bożonarodzeniowych w naszym klasztorze, który wyemitowano następnego dnia w głównym wydaniu Wiadomości. Tym samym zawitałyśmy w islandzkich domach przybliżając nasze świąteczne tradycje. Spotkałyśmy się z bardzo pozytywnym odbiorem. Jednak jakiś czas później nasz znajomy przesłał nam fragment blogu prowadzonego przez trzydziestopięcioletniego mężczyznę, który po obejrzeniu tego programu, wystosował apel na swym blogu do wszystkich Islandczyków: „Uwolnijmy te kobiety zza krat!”. Odpowiedź internautów, z domieszką humoru, była jednak pełna zrozumienia dla naszego powołania.

Tego roku chyba szczególnie często zdarzało sie nam odczuwać trzęsienia ziemi. Może nie jest to nic nadzwyczajnego na ciągle drgającej Islandii (co ukazują przykładowe dane z tego roku: w trzecim tygodniu stycznia zanotowano 362 trzęsienia ziemi w kraju /i 14 pęknięć ziemi/, z czego 50 wystąpiło na naszym półwyspie Reykjanes, zaś w samym miesiącu maju na całej Islandii zanotowano 3000 trzęsień, z czego ok. 2000 było na Reykjanes, a więc w naszych okolicach).

Większość wstrząsów na Reykjanes miała swoje epicentrum w okolicach pól geotermalnych Krisuvík, oddalonych od nas o około 20 km. Znajomi i turyści opowiadali, że w porównaniu z rokiem ubiegłym, “gorące błotka” tak przybliżyły się do drogi, że w niedalekiej przyszłości może być ona zagrożona, a jest jedyną okrążającą półwysep. Tak stało się przy niedalekim Gunnhver – to, co jeszcze niedawno było drogą, w tej chwili jest buchającym parą i gotującym się błotem rowem, nad którym wiszą fragmenty drewnianego mostu…

17.01
Kolejne dwie z nas, siostry Ola i Melkorka, otrzymały islandzkie obywatelstwo.

Kryzys staje się coraz bardziej odczuwalny w codziennym życiu. Przede wszystkim rosną ceny. Niektóre towary, zwłaszcza żywność, podrożały ponad 150%. Od października trwały antyrządowe demonstracje. W całej tej dramatycznej sytuacji jakże sympatycznym wyrazem życzliwości, jaki otrzymał ówczesny premier Geir Haarde, były spontaniczne odwiedziny w jego prywatnym domu dwóch dziesięcioletnich chłopców. Byli to chłopcy z sąsiedztwa, którzy chcieli osobiście podnieść go na duchu i wyrazić swoje przekonanie, że “nie jest dobrze rzucać jajkami w premiera”... Niestety, następnego dnia, premier ogłosił dymisję swego rządu i zapowiedział przedterminowe wybory. Dla Islandii to kolejny, nowy rozdział i nadal wielka niewiadoma.

29.01
Wspólnie zrealizowałyśmy pomysł Naszej Matki Przeoryszy, by na korytarzu przy furcie, poza klauzurą, urządzić mini fotogalerię, z okazji jubileuszowego roku naszego Karmelu. Aż zdziwiłyśmy sie, że było możliwe umieszczenie tylu zdjęć i treści na trzech krótkich ścianach, które miałyśmy do dyspozycji. „Galeria” spotkała się z dużym zainteresowaniem odwiedzających. Wpisywali się do umieszczonej obok księgi gości, wyrażając radość, że choć przez obiektyw aparatu mogli zerknąć i w przeszłość i za klauzurę naszego domu.
2.02
Spotkanie z okazji Dnia Życia Konsekrowanego odbyło się w naszym klasztorze. Podczas spotkania w rozmównicy niektóre osoby dawały cenne świadectwo o swej pracy na Islandii. Np. S. Czesława, franciszkanka misjonarka Maryi, opowiadała, że dotarcie na lekcje religii łączy się z przemierzaniem samochodem setek kilometrów (po niebezpiecznych często drogach), by dotrzeć do dziecka mieszkającego w jakiejś maleńkiej osadzie... Stąd od pewnego czasu, ze względu na te trudności, zaczęła wykorzystywać Skypa z kamerą. Spotkanie zakończyła msza św. (koncelebrowana przez biskupa i 10 księży).
27.02
Wybory Miss Reykjaviku. Impreza, tak głośna na Islandii, pewnie przeszłaby obok nas bez echa, gdyby w konkursie nie startowała Magda Dubik, która jest córką zaprzyjaźnionego z nami od ponad 20 lat polskiego małżeństwa muzyków Aliny (śpiewaczki operowej) i Zbyszka (skrzypka w Filharmonii Narodowej). Z wielką radością dzielimy się z Wami wiadomością, iż to właśnie Magda zdobyła tytuł Miss Reykjaviku a następnie, 24.05, I v-ce Miss Islandii.
5.03
Kurację czosnkową rozpoczęły dwie siostry, które nie podjęły jej w zeszłym roku, co przypłaciły długim zmaganiem się z uporczywą grypą. Fakt, że żadna z pozostałych sióstr nie zachorowała (choć do tej pory, jeśli grypa już wdarła się do klasztoru, rzadko którą omijała) było przekonującym argumentem o skuteczności dawnej kuracji mnichów.
9-17.03
Gościł u nas o. Szczepan Praśkiewicz. W swych konferencjach przybliżał odległe czasy początków naszego Zakonu, postaci niektórych karmelitańskich świętych i również - będąc postulatorem spraw kanonizacyjnych - sylwetki tych, których procesy beatyfikacyjne aktualnie się toczą.
19.03
świętowałyśmy 25-lecie naszego przyjazdu na Islandię. Już wcześniej zrobiłyśmy dekorację, umieszczając, przy „fundacyjnym” obrazie Matki Bożej Częstochowskiej w naszej kaplicy, kontur Islandii, a na nim jubileuszowe daty wraz ze słowami „Te Deum laudamus!”. Ustawiłyśmy również w kaplicy ikonę św. Józefa, która powstała właśnie z okazji jubileuszu.

Bardzo miłe były oznaki pamięci naszych przyjaciół - bukiet 25 białych róż od znajomej pastorki, telegramy, serdeczne maile. Któregoś dnia siostra zakrystianka znalazła bukiet róż zatknięty za jubileuszową dekorację. Wielokrotnie też słyszałyśmy z ust Islandczyków, że cieszą się naszą obecnością pośród nich. My – nie tylko przy okazji jubileuszu, ale nieustannie dziękujemy Panu za nasz dom tutaj, wspólnie przeżyte lata, to, co Jezus uczynił w tym czasie w nas i przez nas. Z ufnością powierzamy się niezawodnej opiece św. Józefa na lata następne.

22.03
Zakończył życie nasz gołąb, który 7 lat temu przyfrunął do naszego kurnika i nie dał się przekonać, by opuścić to przyjazne – jak wyraźnie uznał - miejsce. Był sympatycznym towarzyszem i przywykłyśmy do głosu jego gruchania pośród gdakania kur. Czasem nawet podrygiwał sobie do taktu. Choć nie znamy jego wcześniejszych losów, to z całą pewnością możemy powiedzieć, że ostatnie lata życia miał szczęśliwe. 2 miesiące później nasz kurnik przyjął kolejne pokolenie 80 kurczaków. Było więc trochę przygotowań, a po przybyciu maluchów trzeba było każdego z osobna napoić.
20.04
W Fatimie, Kapituła Generalna Karmelitów Bosych dokonała wyboru władz Zakonu na następne 6 lat. Przełożonym generalnym został Włoch, o.Saverio Cannistrá.
21.04 - 5.05
Gościłyśmy o.Mariusza Jaszczyszyna. Był to bardzo cenny czas wspólnotowych rekolekcji, obfitego czerpania z duchowości naszego charyzmatu, a także pogłębiania wiedzy z zakresu etyki i nauk społecznych.
25.04
Uczestniczyłyśmy w przedterminowych wyborach do parlamentu Islandii. Po raz pierwszy prawie całą wspólnotą, ponieważ S.Edyta otrzymała obywatelstwo islandzkie w przeddzień wyborów. Dom, wraz z żywym inwentarzem, pozostał pod opieką o. Mariusza i postulantki Agnieszki.

Będąc Polkami, które wrosły już w ofiarowaną nam wraz z powołaniem islandzką ziemię, żywo odbieramy zarówno polskie akcenty na Islandii jak i islandzkie w Polsce. Obie rzeczywistości, jeszcze niedawno tak odległe, teraz coraz częściej się przeplatają.

4.01 TVP2 (której ekipa odwiedziła nas w zeszłym roku) wyemitowała film “Polacy na Islandii”, w którym pokazano także spotkanie w naszym Karmelu.

27.04
Z inicjatywy Konsulatu Generalnego RP, rozpoczął sie polski tydzień na Islandii. W programie znalazły się m.in projekcje polskich filmów, występy polskich artystów muzycznych (zwłaszcza mieszkających na Islandii), prezentacja Polski jako atrakcyjnego kraju turystycznego oraz wykład z jej najnowszej historii, zwłaszcza czasów “Solidarności”, wygłoszony przez islandzkiego historyka Þórleifura Friðrikssona. Zorganizowano wystawę prac polskich artystów mieszkających na Islandii (znalazły się na niej również nasze prace), zaś zaproszony na tę okazję Robert Makłowicz, przybliżył islandzkim gościom polską kuchnię. Owocem jego pobytu na Islandii były również trzy odcinki prowadzonego przez niego programu w TVP, poświęcone tradycjom kuchni islandzkiej.
Połowa maja
Rozpoczęłyśmy sezon ogrodowy, jak zwykle od rozrzucenia nawozu i zaorania. Zwykle traktor orał nasze pola w ciągu paru godzin, tym razem zakopał się w grząskiej, namokniętej ziemi i dopiero następnego dnia wyciągnięto go drugim traktorem.

Początek lata to zawsze znak zapytania - co przyniesie islandzka aura, czy pozwoli nam wchłonąć choć trochę ciepła i dobroczynnych słonecznych promieni? Za zimę byłyśmy bardzo wdzięczne Panu – prawie bez sztormów, jakby nie islandzka. Tylko przenikający podmuch od północy przypominał, że to nie Polska... Ogólnie wiadomo, że to właśnie wiatr sprawia, iż człowiek odczuwa niższą temperaturę niż wskazuje termometr. Nawet siarczyste mrozy w bezwietrznym klimacie nie są tak dokuczliwe jak lżejsze przy silnym wietrze. Często podczas prac w ogrodzie doświadczałyśmy tego - sztywniały dłonie, choć temperatura była dodatnia. Jednak rzut oka na tabelę może wprawić w zdumienie, na przykład: temperaturę 10°C, przy wietrze 50km/h - nie tak przecież mocnym - odczuwa się jako -2°, a przy 70km/h (dość częsta tutaj prędkość wiatru) jako -6°. Zaś 0° przy 50km/h odczuwa się jako -18°, a przy 70km/h jako -24°! Do tego dochodzi duża wilgotność powietrza, która dodatkowo obniża temperaturę odczuwalną. Może to w jakimś stopniu tłumaczy dlaczego na Islandii nie może być ciepło…

Ten mrożący wiatr dał o sobie znać, gdy ogród był w pełnym rozkwicie: 22 lipca (!!!) nasz znajomy zadzwonił z informacją, że w nocy będzie silny, północny, a więc mroźny wiatr. Natychmiast zabrałyśmy się do okrywania naszych warzyw nauczone doświadczeniem z poprzednich lat, że jedna taka noc potrafi zmienić świeżo rozwinięte liście w żałosne, czarne strzępy. Praca przeciągnęła się do północy – dobrze, że latem całą dobę jest jasno... Później okazało się, że ten telefon uratował nasze tegoroczne plony - było rzeczywiście lodowato, na północy kraju spadł nawet śnieg. Wiatr tak zniszczył wielu ludziom krzaki ziemniaków, że zbiory mieli o połowę mniejsze niż zwykle.

obraz

Na ten rok przypadła jeszcze jedna rocznica – 20 lat od wizyty Jana Pawła II na Islandii (3-4.06 1989 r.) Z tej okazji, 20 maja odbył się w katolickiej katedrze w Reykjaviku koncert poświęcony Janowi Pawłowi II. Ciekawostką było, że pośród instrumentów muzycznych po raz pierwszy znalazły się cymbały wykonane z islandzkich skał. Ich twórcą był Pàll Guðmundsson, artysta rzeźbiarz. Jedno z jego dzieł znajduje się w naszym klasztornym ogrodzie - jest to popiersie Jana Pawła II, wyrzeźbione właśnie po wizycie Ojca świętego na Islandii 20 lat temu.

Innym punktem obchodów tej rocznicy była uroczysta msza św. odprawiona w katedrze oraz odsłonięcie olejnego obrazu Jezusa Miłosiernego, ofiarowanego przez nasz klasztor.

Cieszymy się, że odwiedzający katedrę będą mogli pomodlić się u stóp Jezusa Miłosiernego a kult Bożego Miłosierdzia, tak drogi sercu naszego Papieża, będzie szerzył się także na Islandii.

3 i 4.06
Odwiedzili nas redaktorzy z „Gościa Niedzielnego”, p. Jarosław Dudała i fotograf p. Henryk Przondziono. Uczestniczyli we mszy św., naszych modlitwach, było wiele rozmów dotyczących powołania, specyfiki naszego życia na Islandii, pracy... Radością dla nas było spotkać ludzi żyjących innym powołaniem, ale całkowicie oddanych Jezusowi, zarówno w pracy jak i w całym życiu. Wkrótce w Gościu Niedzielnym ukazał się artykuł ubogacony licznymi zdjęciami.

W czerwcu sekretarz Prezydenta Islandii poprosił nas o wykonanie ozdobnego wpisu-dedykacji (po litewsku) do 5-tomowej Historii Islandii. Miała ona zastać przekazana prezydentowi Litwy osobiście przez prezydenta Islandii z okazji 1000-lecia Litwy.

Innym razem producent telewizyjny ze Szwecji poprosił, by mógł sfilmować wpis w trakcie powstawania. Nagrywał film o literaturze islandzkiej i miał pomysł, by napisy z czołówki filmu były ozdobnie, na bieżąco, pisane ręką naszej siostry.

7.06
Wzięłyśmy udział w wyborach do parlamentu europejskiego.
22.06
Z żalem pożegnałyśmy 4 ostatnie siostry Franciszkanki misjonarki Maryi, które po 73 latach obecności i ofiarnej pracy ich Zgromadzenia na Islandii, miały wkrótce opuścić naszą Wyspę na zawsze. Spotkanie z nimi było dla nas wielkim świadectwem oddania, miłości i wierności Jezusowi. Będzie ich, nie tylko nam, brakowało.
Jesień
Za tegoroczne lato również wielokrotnie dziękowałyśmy Panu. Nie oznacza to oczywiście 20-stopniowych temperatur, ale 15 stopni przy łagodnym wietrze tak od czasu do czasu. Czułyśmy sie wręcz rozpieszczane! Wiało zdecydowanie rzadziej ( oprócz wspomnianego wyżej lipcowego lodowatego wiatru ) i nasze rośliny, zgodnie ze swoją naturą, mogły w tym sezonie rosnąć pionowo. Jednak pod koniec sierpnia zahaczyło nas skrzydło silnego sztormu, a już bardziej na północ wiatr był znacznie mocniejszy – przewracał jadące samochody, było wiele wypadków.

Pod koniec sierpnia jeszcze w słońcu kopałyśmy ziemniaki. Zbiory były gorsze niż w ubiegłych latach, może to skutek mrozu w lipcu, pomimo troskliwego okrycia, może ziemi, która stała się ciężka i zbyt kwaśna. Na pewno przed następnym sezonem trzeba będzie zadbać o jej strukturę. Inne warzywa dobrze skorzystały z lepszego lata, trudno jednak było je zebrać, bo z początkiem września rozpadało się na dobre.

Tymczasem zaatakował nas niespodziewanie bardzo silny wirus, który w błyskawicznym tempie „powalał” kolejne siostry jak kostki domina. Czyżby kuracja czosnkowa dawała tak krótkotrwałą odporność? Okazało się jednak, że przeciwnik był nie byle jaki – wirus świńskiej grypy! I może właśnie czosnkowej kuracji zawdzięczamy, że żadna z nas nie znalazła się w szpitalu. Dzięki Bogu, po dłuższym lub krótszym czasie, wszystkie doszłyśmy do siebie. Jak się okazało na Islandii epidemia świńskiej grypy wybuchła już na początku września. Codziennie na oddziale reanimacyjnym umieszczano kolejne osoby w ciężkim stanie zarażone wirusem. Dni upływały szybko i trudno było czekać dłużej z zebraniem reszty warzyw. Zatem która z sióstr była na nogach – czyli 5 sióstr - przy duchowym wsparciu sióstr powalonych wirusem, wyruszyło w pole i pomiędzy falami deszczu udało się zwieść nasze zbiory do przechowalni.

W naszym chórze nieustannie pali się płomyk ognia z Betlejem, przywieziony przed laty przez islandzkich skautów. Co roku przed Adwentem skauci przychodzą do nas, po „światło z Betlejem”, by zapalić je w różnych miejscach Islandii. Jakże wymowny to znak Jezusa przychodzącego do nas z pragnieniem rzucenia na ziemię boskiego ognia, który rozświetli wszelkie mroki naszych nocy. Wkrótce po raz kolejny będziemy przeżywać tę tajemnicę. Życzymy Wam serdecznie, by ten Żywy Pomień – On sam - napełnił Wasze serca i domy ciepłem i blaskiem swej obecności, która jest Miłością.

siostry
góra strony